piątek, 19 kwietnia, 2024
bezpieczeństwoprawo

Oszustwo na wnuczka nie jest polskim wynalazkiem

Oszustwo na wnuczka czy policjanta – to jeden z przestępczych scenariuszy obliczonych na to, że starsza osoba pozwoli się oszukać. Oszuści bez skrupułów wyłudzają pieniądze od starszych ludzi, kradnąc w ten sposób często nawet dorobek życia. Jak się okazuje – nie tylko w Polsce grasują „wnuczki”.

Departament Sprawiedliwości w południowej Kalifornii chwali się zamknięciem szajki przestępców wyspecjalizowanych w przekrętach na wnuczka. Skazanych jest osiem osób. Dopuściły się one przestępstw na ponad 2 miliony dolarów. Poszkodowanych jest ponad 70 osób.

Internacjonalne oszustwo na wnuczka

Scenariusz oszustwa na wnuczka zawsze wygląda tak samo: senior otrzymuje wiadomość, że wnuk wpadł w tarapaty i potrzebuje na gwałt gotówki od dziadków. Oszuści dobrze przygotowują się do pracy i robią rozeznanie w sprawie swoich ofiar. Dzwonią na wybrany numer telefonu. Rozmowę prowadzi zdolny manipulator, a oszukiwana osoba daje się przekonać, że rozmawia z kimś z rodziny lub z przyjacielem rodziny. Poszkodowani czasami opisują, że głos w słuchawce brzmiał jakby wnuk był chory na grypę, ale przekonują, że oszust znał imiona, nazwiska i był bardzo przekonujący. Bywa też, że oszust dzwoni w ciemno, kierując rozmową w taki sposób, by senior sam podpowiedział mu wszystkie dane.

Źródło: www.puck.policja.gov.pl

Jak się okazuje – czy to Polska czy Ameryka, scenariusze oszustwa na wnuczka są bardzo podobne. Sądzonych w tej chwili w Kalifornii 8 osób działało na terenie całych Stanów Zjednoczonych. W ich poszukiwaniach brało udział m.in. FBI. To w USA pierwsza kompleksowa próba egzekwowania prawa w celu przeciwdziałania takiej właśnie przestępczości. FBI w tym celu utworzyło specjalną grupę operacyjną – Grupę Zadaniową ds. Osób Starszych. To niezbędne, bo choć zatrzymano oszustów, którzy zagarnęli „tylko” 2 miliony dolarów, to cały przestępczy przemysł „wnuczków” ocenia się na miliardy.

Wnuki za kratami

W akcie oskarżenia prokuratorzy postawili zarzuty działania w organizacji biorącej udział w wymuszeniach, oszustwach i praniu pieniędzy. Wszystko to cechy przestępczości zorganizowanej.

Szajka była doskonale przygotowana do działań. Jedna osoba grała ukochanego krewnego, inna udawała prawnika, a kolejne podawały się za funkcjonariuszy lub lekarzy. Ofiarom podawano fałszywe numery spraw i dokładnie poinstruowano w sprawie dalszego postępowania. Poszkodpowanym kazano okłamywać rodziny i instytucje finansowe na temat powodów wypłat lub przelewów pieniędzy na rzecz „wnuczków”. Przestępcy nie bali się osobiście odbierać gotówki, ale organizowali też przelewy pocztowe na fikcyjne adresy. Gotówkę przelewali potem na konta kryptowalutowe.

Jeden z oskarżonych tylko jednego dnia zebrał od ofiar 33 tysiące dolarów. W rozmowie telefonicznej ze wspólnikiem pytał zdezorientowany „jak ja się właściwie nazywam?”.

Jedna z ofiar została przez szajkę okradziona trzykrotnie – na koszty związane z wypadkiem samochodowym, w którym brała udział „wnuczka”, na zmianę kwalifikacji czynu za spowodowanie wypadku, w którym rzekomo miała być ofiara śmiertelna i na kaucję. 87-latka straciła w ten sposób 100 tysięcy dolarów.

Zdjęcie Benjamin Alexander /Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.