Obywatele Sri Lanki uwolnieni z rąk okupantów w Ukrainie
Siedmioosobowa grupa obywateli Sri Lanki przebywała w rosyjskiej niewoli od maja. Zmuszano ich do pracy i torturowano. Nie wierzyli, że kiedykolwiek ich koszmar się skończy inaczej niż śmiercią.
Siódemka obywateli Sri Lanki mieszkała w pólnocno-wschodniej Ukrainie w Kupiańsku. Trafiła tam w poszukiwaniu lepszego życia. To w Ukrainie ci ludzie mieli nadzieję znaleźć pracę i warunki do nauki. Wojna ich zaskoczyła.
Z postępem inwazji grupa postanowiła ewakuować się do nieco bardziej bezpiecznego Charkowa. Po drodze zostali złapani i zatrzymani. Od tej pory rozpoczął się koszmar.
Emigranci ze Sri Lanki opowiadają o koszmarze
Siódemka ze Sri Lanki została zatrzymana w pierwszym rosyjskim punkcie kontrolnym. Pozbawiono ich wolności. Związanych, z zasłoniętymi oczami zabrano do fabryki obrabiarek Wowczańsku, niedaleko północnej granicy.
Przebywali w niewoli aż 4 miesiące. Pozwalano im korzystać z toalet raz dziennie, sprawdzając, czy nie spędzają tam więcej niż 2 minuty. Czasami zezwalano na prysznic. Jedyną kobietę w grupie przetrzymywano w całkowitym odosobnieniu. Próbowano zmusić ją do przyjmowania tabletek psychotropowych. Młodych mężczyzn, którzy towarzyszyli jej w Ukrainie, trzymano osobno. Niektórych torturowano. Nikt jednak nie znał powodu tortur.
Emigrantów ze Sri Lanki uwolniły wojska ukraińskie. Kobieta i grupa mężczyzn niezależni postanowili kontynuować marsz do Charkowa. Po drodze udało im się spotkać, a to dzięki staraniom ukraińskich policjantów.
Teraz grupa przebywa w Charkowie w ośrodku rehabilitacyjnym.
Emigranci poświadczają słowa wielu Ukraińców, którzy opowiadają o zbrodniach przeciwko ludności cywilnej i torturach.
Źródło BBC
Zdjęcie S. Hermann & F. Richter z Pixabay