wtorek, 19 marca, 2024
kobietyKsiążkikulturaLekkie czytanie

Książka jest dobra albo zła i nie jest ważne, kto ją napisał

Od redakcji: prawdą jest, że Maurycy nie jest Maurycym, Dudek to symbol śmierci, a książka, napisana przez Maurycego wzbudzała w wydawnictwach okrzyki, że prezentuje taki ciekawy, męski punkt widzenia. Maurycy-nie-Maurycy popełnił więc felieton, w którym mierzy się z dżenderyzmem, jednocześnie wskazując, że czego by kobiety nie napisały, to i tak prawdziwą wartość mają Maurycowie tego świata.

Afrodyta narodziła się z morskiej piany, a Maurycy Dudek, publicysta i autor książki „Przyzwoici ludzie” wyewoluował z piany na piwie. Istnieje podejrzenie, że Afrodyta również wolałaby piwo od słonej wody, ale wszyscy wiemy, że damie takie myśli nie przystoją. W ujęciu historycznym kobieta nie była przecież w stanie stworzyć, po piwie, czy bez niego, dzieł ważnych, wartościowych, wejść do kanonu literatury ani, tym bardziej, stworzyć siebie.

Książka jako rzecz męsko-żeńska

Dominacja męskiego porządku w sztuce rozpoczęła się już w starożytności. To Platon zainicjował splatanie męskiego homoerotyzmu ze sztuką wysoką co na stulecia przetrwało w literaturze głównego nurtu i zostało z czasem jedynie przykryte symboliką patriarchalną. W tym samym czasie literatura kobieca spychana była do drugiego szeregu, a ta o wątkach erotycznych (czy, o zgrozo, homoerotycznych) stała się na salonach tabu z automatycznie przypiętą łatką grafomanii i histerii. Widać to zjawisko znakomicie w literaturze angielskiej XVIII wieku. Przed Jane Austen Angielki nie żyły przecież na intelektualnej pustyni. Dzisiaj, po przeprowadzeniu zaledwie pobieżnych badań, wiemy o ponad stu zapomnianych angielskich pisarkach wieku XVIII. A jednak kanon literacki tamtych czasów stanowią dzieła pięciu (!) mężczyzn. 

To patriarchalne zawłaszczenie nie tylko prawa do tworzenia sztuki, ale również prawa do jej oceny, nie wygasło również w wieku XX. Jeszcze Wisława Szymborska polemizowała ze schematycznym myśleniem o płci w sztuce i twierdziła, że mówienie o literaturze kobiecej, jest tak samo nonsensowne jak mówienie o literaturze murzyńskiej. Czy takie myślenie jest już powszechne i współcześnie literatura przestała mieć płeć? A więc nie. Z literaturą kobiecą jest jak z kobiecym tenisem – męski jest bardziej w cenie. Dychotomia w literaturze też ma się dobrze i trwa próba de stygmatyzacji określenia „literatura kobieca”, często poprzez nadanie temu pojęciu wartości wysoce pozytywnej. Przykładem takich prób są działania takie, jak projekt medialny krytyczki O. Klusek „Kobiety czytają kobiety” czy wydanie antologii poezji kobiecej „Solistki”. Swoją drogą, czy to dobry kierunek, aby kluczem do wydania książki była płeć poetek? Zetknęliście się Pastwo z antologiami poezji męskiej? I dlaczego „pojęcie literatury kobiecej” w swoim kolejnym znaczeniu jest synonimem książek klasy B z jeźdźcem na spienionym koniu i damą w tiulach na okładce? 

Dudek bezpłciowy

Oczekiwania wobec piszących kobiet od dekad sprowadzały się do tematów dotyczących prokreacji i detali życia codziennego do tego stopnia, że podejmowanie innej tematyki stało się, nie zawsze świadomym, narzędziem w procesie de kanonizacji literatury patriarchalnej. W zestawieniu „Kanon na koniec wieku” stworzonym w plebiscycie Rzeczpospolitej, na 40 wybranych książek nie ma ani jednej napisanej przez pisarkę. Na liście książek ogłoszonej na łamach „Le Monde” w 1999 roku czytelnicy jako kanon książkowy XX wieku wskazali 88 książek napisanych przez mężczyzn i 12 przez kobiety (w tym uwzględniono pozycje o szczególnym charakterze np. „Dziennik” Annę Frank). Nazwiska niektórych laureatek nie były w ogóle opatrzone zdjęciem, bo nie udało się go odnaleźć w dostępnych redakcji zbiorach. Zdjęcia portretowe słynnych pisarzy natomiast dostępne były w tych zbiorach w komplecie. 

Dekodowaniu dzieła przez pryzmat płci jej twórcy i wszystkim związanym z tym aberracjom sprzeciwił/a się autor/autorka „Przyzwoitych ludzi” powołując do życia publicystę, malarza i pisarza Maurycego Dudka, stuprocentowego mężczyznę o bardzo kobiecym głosie. Maurycy Dudek to personifikacja poglądu, że sztuka nie ma płci a książka jest dobra albo zła i nie jest ważne, kto ją napisał.

Foto Mosbi Logan z Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.