czwartek, 25 kwietnia, 2024
bizFresh NewsInternetkobietyprawotechzdrowie

Google a aborcja. Czy gigant wspiera ruchy (anty)aborcyjne?

Pracownicy spółek Google obawiają się, że nie otrzymają odpowiedniego wsparcia w zakresie aborcji. Co więcej – wzywają firmę, by zaprzestała przekazywania wsparcia dla ruchów i polityków antyaborcyjnych. Według pracowników gigant powinien bronić praw reprodukcyjnych i walczyć z dezinformacją, tak jak niedawno robił to z COVID-19.

Spółkami należącymi niegdyś lub zależnymi od Google zarządza obecnie Alphabet Inc. Jest to holding powołany przez Google. Przychody giganta za zeszły rok wyniosły 257,6 miliarda dolarów. Obecnie na całym świecie firma zatrudnia 174 tysiące osób.

W czerwcu 2022 orzeczenie amerykańskiego Sądu Najwyższego dopuściło możliwość ograniczania prawa do aborcji i wynikającej z tego opieki reprodukcyjnej. W takiej sytuacji część amerykańskich pracodawców wspiera osoby szukające możliwości legalnej aborcji. Tego samego teraz od swojego pracodawcy oczekują pracownicy Alphabet Inc.

Google i podejście do aborcji

Jak podaje Reuters 650 pracowników Alphabet Inc domaga się oferowania świadczeń aborcyjnych pracownikom spółek Google. Pracownicy mówią też o konieczności zaprzestania przekazywania donacji dla polityków sprzeciwiających się aborcji. Podnoszą też konieczność lepszej ochrony użytkowników przed dezinformacją związaną z aborcją. Kolejna sprawa to ochrona prywatności użytkowników Google, którzy wyszukują haseł powiązanych z aborcją.

Grupa pracowników Alphabet formułuje to tak:

  • dane takich użytkowników nigdy nie powinny być zapisywane,
  • przekazywane organom ścigania
  • ani traktowane jako przestępstwo.

Gigant oświadczył, że będzie w dalszym ciągu przeciwstawiać się żądaniom organów ścigania w zakresie dostarczania informacji o użytkownikach szukających danych o aborcji. Sprecyzował, że będzie tak, jeśli firma uzna te żądania za przesadne.

Według pracowników spółka powinna bronić praw reprodukcyjnych i walczyć ze związaną z nimi dezinformacją, tak jak niedawno robił to z COVID-19.

Zdjęcie Gerd Altmann z Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.