czwartek, 25 kwietnia, 2024
kulturaLekkie czytanie

Po konkursie chopinowskim – refleksje matematyka

Nasz felietonista, Wojciech Nowakowski, umysł ścisły, elektronik i informatyk, z pasją zajmuje się muzyką i sztuką. Dziś felieton po konkursie chopinowskim, opóźnionym o rok.

Opóźniony o rok XVIII Konkurs Chopinowski mamy za sobą. Wygrał go Xiaoyu Liu (Bruce Liu), kanadyjski pianista pochodzenia chińskiego, urodzony w Paryżu.

Po zakończeniu trzeciego etapu, w nocy 16 października, gdy ogłoszono finałową 12-kę (zamiast 10-tki) typowałem go na zwycięzcę, choć bez entuzjazmu, gdyż mnie kupił uśmiechem Hyuk Lee. Ale Bruce Liu rzeczywiście grał najlepiej tyle, że ponuro. Ten poważno-groźny wyraz jego twarzy nad klawiaturą, z krótkimi jedynie momentami uwielbienia Chopina, kojarzył mi się z wyrazem twarzy japońskich pilotów admirała Yamamoto atakujących Pearl Harbour.

Szczęśliwie okazało się, że była to jedynie maska, narzucona mu pewnie przez nauczyciela i jednocześnie jurora Konkursu, znanego nam dobrze i zasłużonego dla polskiej kultury wietnamskiego wirtuoza Đặng Thái Sơn’a, który w pamiętnym dla nas roku 1980 przyjechał do Warszawy na Konkurs Chopinowski  pociągiem z Moskwy, gdzie studiował pianistykę. I który nigdy wcześniej nie występował w konkursach i nigdy też nie grał z orkiestrą. Na konkursie zajął I miejsce i zdobył trzy nagrody specjalne – Polskiego Radia za najlepsze wykonanie mazurków, Towarzystwa im. Fryderyka Chopina w Warszawie za najlepsze wykonanie poloneza oraz Filharmonii Narodowej za najlepsze wykonanie koncertu fortepianowego.

Dokonał tego wszystkiego z poważną twarzą…

Uśmiech i jego brak

Ku mojemu zdumieniu okazało się jednak, że „king” Bruce Liu, który wygrał z dużą przewagą (o czym mówiły przecieki z obrad Jury) potrafi się uśmiechać, nawet szeroko i normalnie, co udokumentowały kamery.

5 lat wcześniej nasz obecny główny bohater startował w X Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Ignacego Jana Paderewskiego w Bydgoszczy. Tam Xiaoyu Liu, jeszcze nie Bruce, jak burza przeszedł pierwszy i drugi etap.

15 listopada zaczął półfinał w ciemnoczerwonej koszuli, która przynosiła mu szczęście. Grał m. in. Ravela i Schumanna. Jednak w drugiej odsłonie półfinału, dzień później, grał wspólnie z orkiestrą kameralną Capellą Bydgostiensis koncert Nr 19 f-dur Mozarta. Tym razem czerwoną koszulę zastąpił czarnym garniturem i… nie poszło najlepiej.

Nieoceniony Adam Rozlach wspomina ten występ w swoim Z notatnika recenzenta: „Jakbym słuchał Clementiego… Fortepian brzmiał sucho, orkiestra fatalnie („dęciacy”). Wykonanie gładkie, z rzędu tych bezproblemowych. Uderzała świetna technika gry, klasyczna bardzo artykulacja. Wykonanie bez pretensji, ale i bez ambicji, solista jakby nieobecny, jakby mu w ogóle nie zależało na tym, co robi. Taka postawa przy Mozarcie???…”.

Tam Xiaoyu Liu nie wszedł w ogóle do finału! X Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Ignacego Jana Paderewskiego wygrał Hyuk Lee, przed Jakubem Kuszlikiem. Obaj to finaliści tegorocznego Konkursu Chopinowskiego. Czyżby zauroczył się Chopinem?

Wisienka po konkursie

Na koniec wisienka na torcie. Otóż Bruce (Xiaoyu) Liu zagrał po konkursie wspaniały koncert w Katowicach z Narodową Orkiestrą Symfoniczna Polskiego Radia. Już na luzie, tak jak sam chciał. W pierwszej części tego koncertu zagrała niedoceniona, moim zdaniem, a znakomita Eva Gevorgyan. Cały ten koncert można posłuchać tutaj i niżej (kliknij w foto) Jest znakomity, znakomita też jest orkiestra, a zwłaszcza wysoki Francuz, dyrygent. Każdy jego ruch jest oczywisty!

Przy okazji warto sobie uzmysłowić jak trudna jest kariera wirtuoza sztuki, nie tylko przecież pianisty. Jest wprawdzie cenionym indywidualistą, ale też skazanym tylko na siebie. Musi przy tym utrzymywać współpracujący z nim zespół.ludzi. Cóż, to cena istnienia.

Inne felietony autora TUTAJ.

Zdjęcie masterek/ Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.