wtorek, 19 marca, 2024
bezpieczeństwopraworaportyzdrowie

Narkotyki i dopalacze w smutnym raporcie NIK

NIK pisze, że do czasu zakończenia kontroli Minister Zdrowia i Główny Inspektor Sanitarny nie doprowadzili do aktualizacji list substancji kontrolowanych, choć częste uaktualnianie tych wykazów było jednym z kluczowych założeń wprowadzanych zmian. W efekcie za wytwarzanie, posiadanie w znacznych ilościach lub handel tzw. dopalaczami nie groziła odpowiedzialność karna.

Za substancje znajdujące się na liście Ministerstwa Zdrowia czyli ich wytwarzanie, posiadanie w znacznych ilościach lub sprzedaż grozi odpowiedzialność karna. Może to być nawet do 12 lat pozbawienia wolności. Ale jeśli substancja, znana na całym świecie jako narkotyk, nie została wprowadzona na ministerialne listy, to nie jest zliczana do substancji psychoaktywnych a do środków zastępczych. Zaś za wytwarzanie środków zastępczych lub ich sprzedaż grozi administracyjna kara pieniężna od 20 tys. zł do 1 mln zł.

Postępowanie administracyjne prowadzi w tym przypadku Państwowa Inspekcja Sanitarna.

NIK o tym co dozwolone i zabronione

Jak pisze NIK w swoim raporcie, do zmiany przepisów doszło w sierpniu 2018 r. W znowelizowanej ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii uwzględniono część wniosków, które NIK sformułowała w 2017 r. po kontroli „Przeciwdziałanie sprzedaży dopalaczy”, wyraźnie pokazującej nieskuteczność podejmowanych w tamtym czasie działań.

Izba proponowała m.in. zrównanie dopalaczy z narkotykami, a więc ich penalizację. Taką zmianę wprowadzono, nie objęła jednak wszystkich nowych narkotyków. W przypadku nowych substancji psychoaktywnych, które znajdują się na liście substancji kontrolowanych, wprowadzono odpowiedzialność karną. Natomiast posiadanie, wytwarzanie i sprzedaż środków zastępczych, tak jak wcześniej dopalaczy, podlega karze administracyjnej.

Druga istotna zmiana w przepisach dotyczyła formułowania katalogów substancji kontrolowanych – środków odurzających, substancji psychotropowych i nowych substancji psychoaktywnych. Obecnie listy te są publikowane w formie załącznika do rozporządzenia Ministra Zdrowia (w sprawie wykazu substancji), a nie jak wcześniej do ustawy. Kluczowe znaczenie ma bowiem częste uaktualnianie takich katalogów, co znacznie przyspiesza delegalizację pojawiających się w obrocie kolejnych szkodliwych substancji.

Zła wiadomość jest taka, że owo rozporządzenie przez ten czas zostało uaktualnione tylko raz. Stało się tak mimo że powołany przez ministra zespół ds. oceny ryzyka zagrożeń rekomendował umieszczenie w wykazach 16 nowych substancji i jednej grupy generycznej (rodziny substancji).

Mniej zatruć

Po zmianach w przepisach wprowadzonych w 2018 r., już w kolejnym roku liczba zgłoszonych przypadków zatruć i podejrzeń zatruć spadła niemal o połowę. Trend spadkowy wskazują także dane dotyczące I połowy 2020 r., w której odnotowano ok. 560 takich przypadków.

To dobrze, acz raport NIK podschodzi krytycznie do samych przepisów.

Nowe przepisy bowiem nie są precyzyjne. Powstała luka prawna, sprawia, że część czynów nie mogła zostać objęta ani postępowaniem karnym, ponieważ w dniu ich popełnienia nie były jeszcze przestępstwem czy wykroczeniem, ani postępowaniem administracyjnym. Zdaniem NIK może to nieść zagrożenie w przypadku kolejnych nowelizacji rozporządzenia w sprawie wykazu substancji, że czyny dotyczące substancji objętych nowelizacją nie staną się przedmiotem żadnego postępowania, a ich sprawcy nie poniosą najmniejszych nawet konsekwencji.

Stwarza to także ryzyko wystąpienia sytuacji o charakterze korupcjogennym. Sprzyja temu, bowiem niedopuszczalna dowolność stosowania prawa przez organy państwowe.

Najwyższa Izba Kontroli

NIK o nieskutecznych działaniach

Choć nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii ograniczyła dostępność nowych narkotyków, to nie rozwiązała problemów związanych z ich sprzedażą przez internet.

Państwowa Inspekcja Sanitarna nie ma specjalistów ani narzędzi, dzięki którym mogłaby usuwać czy blokować treści na stronach internetowych i kontach społecznościowych promujących prowadzenie zakazanej działalności. Interweniować może Policja, zgłaszając zastrzeżenia do administratorów stron. To administratorzy decydują o ewentualnym podjęciu działań. W 2018 r. na 7 wniosków złożonych w takich sprawach, tylko w jednym przypadku administrator zablokował wskazaną stronę. Nie ma natomiast skutecznych możliwości reagowania w przypadku zagranicznych domen internetowych. Jeśli podejrzana strona jest na serwerze jednego z państw UE, jedyne co może zrobić polska Policja to informować o tym odpowiednie służby.

Nie jest też dobrze w innych obszarach działań antynarkotykowych. Spadła niemal trzykrotnie, liczba kontroli obiektów, co do których istniało podejrzenie, że są miejscem sprzedaży/produkcji środków zastępczych. Znacznie zmniejszyła się również liczba decyzji administracyjnych w sprawie nowych narkotyków.

Skutecznego narzędzia do walki ze środkami zastępczymi nie stanowiły także kary pieniężne. Świadczy o tym utrzymujący się od lat bardzo niski poziom ich ściągalności. Trzeba przyznać, że i tak wzrósł z 2,8% w latach 2010-2016 do 6,5% w latach 2017-2020. To oznacza faktyczny brak odpowiedzialności sprawców za czyny związane ze środkami zastępczymi.

Zgłoszenia zatruć i badania

Nowelizacja ustawy o zapobieganiu narkomanii wprowadziła obowiązek zgłaszania organom Państwowej Inspekcji Sanitarnej podejrzeń zatruć i zgonów spowodowanych nowymi narkotykami. Nałożono go na tzw. podmioty wykonujące działalność leczniczą, nie tylko na szpitale, przychodnie, czy stacje pogotowia ratunkowego. Obowiązek zgłaszania zatruć lub podejrzeń zatruć mają również podmioty przeprowadzające badania pośmiertne. W tym przypadku jednak, wobec braku prawnej definicji takich podmiotów, wątpliwości rodziło ustalenie adresatów tego obowiązku.

Nieprawidłowości w funkcjonowaniu systemu zgłaszania kontrolerzy NIK stwierdzili w czterech z 10 skontrolowanych Stacji. Polegały one głównie na opóźnionym przekazywaniu danych do bazy Państwowej Inspekcji Sanitarnej. W przypadku PSSE w Katowicach takie opóźnienia stwierdzono w ponad 92% badanych zgłoszeń, sięgały nawet ponad 9 miesięcy.

Kolejny problem to badania laboratoryjne. Kontrola NIK pokazała również, że nadal nieuregulowana pozostaje kwestia przechowywania w Sanepidzie substancji Niektóre z nich bowiem utraciły status środków zastępczych i pozostają poza sferą działania organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej.

Zdjęcie Emilian Danaila /Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.