Upały i susze – szkody w rolnictwie trzykrotnie większe
W Europie panuje susza i coraz większe upały – badanie pokazuje, że te zjawiska potroiły się w ciągu ostatniego półwiecza. Czy to zapowiedź katastrofy? Czy zabraknie żywności?
Naukowcy z Portugalii, Niemiec i USA przeanalizowali sytuację wodną Europy. Wnioski nie są dobre – susze i dotkliwe upały stały się zjawiskiem trzykrotnie większym niż miało to miejsce przed 50. laty.
Upały i susze – klęska
Z badania wynika, że w 28 krajach Europy średni wpływ fali upałów lub katastrofy suszy na produkcję roślinną był trzykrotnie większy w okresie 1991-2015 niż w latach 1964-1990. Badacze nazwali ekstremalnymi katastrofami pogodowymi fale upałów, fal zimna, susze lub powodzie, które zabiły co najmniej 10 osób, odniosły obrażenia co najmniej 100 osób lub spowodowały znaczne straty ekonomiczne. Potem pozostało się przyjrzeć, w jaki sposób zjawiska te wpłynęły na uprawy, plony i obszary zbiorów w całej Europie w latach 1964-2015.
Badania obejmowały Wielką Brytanię i Irlandię, Europę Zachodnią i Wschodnią oraz obszar Morza Śródziemnego. Sprawdzono jak te zjawiska wpływały na produkcję zbóż, a także owoców i warzyw. Naukowcy są zgodni, że wszystkie cztery typy ekstremalnych katastrof pogodowych wpłynęły na produkcję roślinną w badanym okresie, ale największy wpływ miały susze i fale upałów.
Oczywiście straty z tego powodu odnotowano przy uprawie zbóż. jednakże w przypadku uprawa owoców, warzyw, a także (przeanalizowano to osobno) winorośli, odnotowano aż pięciokrotny wzrost strat w plonach. W wartościach bezwzględnych czyli kwotowo, były to straty mniejsze niż w przypadku zbóż, ale procentowo – znacznie większe.
Mniej upraw, mniej żywności
Nagłe straty plonów mogą spowodować niedobory żywności i skoki cen. Przykładem jest fala upałów i susza, które dotknęły Europę w 2018, i które spowodowały spadek produkcji zbóż o 8 procent w porównaniu ze średnią z poprzednich pięciu lat. Klęska przełożyła się na ceny, które wtedy wzrosły. Skoki cen żywności mogą negatywnie wpłynąć tak na eksporterów jak i importerów. Należy jednak założyć, że najbardziej ucierpią kraje najbiedniejsze.
Raport Światowego Forum Ekonomicznego o zagrożeniach 2021 wymienia problemy z klimatem, pogodą i żywnością jako jedne z głównych ryzyk. Prognozuje się w nim nadejście ekstremalnych warunków pogodowych, które mają wpłynąć na jakość życia oraz gospodarkę. Jak do tej pory nie poczyniono wiele na rzecz klimatu, zatem autorzy wypatrują dalszego niepowodzenia w działaniach klimatycznych. Spodziewają się też dalszych szkód środowiskowych spowodowanych przez człowieka.
A czy ucierpi na tym również Polska?
Polska ma drogo i sucho
Polska już cierpi z powodu wzrostu cen żywności. Jak na początku 2021 roku podawał serwis businessinsider.pl, ceny żywności nie tylko już wzrosły, ale i nadal będą rosnąć. Żywność drożej w dużym tempie, największym od 10 lat. Najbardziej drożeje pieczywo. Na ceny już miała wpłynąć zaskakująco mroźna zima. Jednak przywoływanie przez serwis eksperci skupiali się na innych czynnikach niż zmiany klimatyczne – ale czy słusznie?
W dobie pandemii i nieoczekiwanych problemów ekonomicznych krajowym ekspertom może umknąć kwestia wpływu upałów na produkcję żywności. Jednak kilka lat wcześniej specjaliści akcentowali, że susze i upały mają ogromny wpływ na produkcję rolną i działają destrukcyjnie na wielu płaszczyznach.
W 2019 Wirtualna Polska podawała, że upały zagrażają plonom. Coraz mniejsze opady deszczu wpływały na zmniejszenie się produkcji rolnej. Rolnicy liczyli kolejne straty. Spodziewano się wkrótce znaczących podwyżek żywności.
W ciągu niecałych dwóch lat cena polskiej pszenicy wzrosła nie o kilka a o nawet 35 procent i to tylko w ostatnim półroczu. Rzeczpospolita podawała w styczniu, że ceny będą dalej rosnąć, jeśli susza w kraju się utrzyma.
Susza zaś będzie się utrzymywać, ponieważ nie jest zjawiskiem powiązanym tylko i wyłącznie z ilością opadów. Jak podaje WWF powodem suszy jest m.in. zła gospodarka wodna, niszczenie rzek i mokradeł. Regulacja rzek, pogłębianie ich koryt, odmulanie, prostowanie ich brzegów przyspieszają odpływ wody, a to wpływa na stepowienie, a nawet pustynnienie obszarów. Mniej mokradeł to więcej ziemi na inwestycje i uprawy, ale też więcej miejsca na nieproduktywną, suchą przestrzeń.