Masowe strzelaniny czyli amerykański problem na uniwersalnej bazie
Amerykańskie dzieciaki, które dopuszczały się lub planowały masowe strzelaniny, miały problemy z depresją i na ogół były prześladowane w szkole lub ścierały się z poważnymi kłopotami w domu.
Brutalne zastraszanie – to jedno z określeń zawartych w badaniu dzieciaków, które planowały organizację strzelanin w swoich szkołach. National Threat Assessment Center Secret Service przeanalizowało 67 przypadków udaremnionych strzelanin. Tym dzieciom zdołano pomóc i równocześnie uratowano wiele istnień. Raport opublikowano 30 marca.
Dzieci organizują masowe strzelaniny
67 strzelanin – o tyle było ich mniej w Ameryce w latach 2006-2018. Tyle strzelanin w tym czasie udało się udaremnić. Wielu – nie.
W USA tylko w tym roku w okresie od stycznia do marca miały miejsce dwie strzelaniny w szkołach. W ich wyniku zginęły dwie osoby – policjant i 15-latek. Tak sprawcami strzelanin jak i osobami, które je planowały, były nastolatki zmagające się z poważnymi problemami życiowymi.
67 strzelanin miało mieć miejsce, ponieważ planowały je dzieci. W sumie było ich setka. Ataki miały mieć miejsce w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. National Threat Assessment Center Secret Service twierdzi, że zanim uczeń ucieknie się do przemocy, zawsze pojawiają sie sygnały ostrzegawcze i zawsze są środki i czas, by zainterweniować.
Wszystkie z 67 strzelanin, którym udało się zapobiec, miały być wydarzeniami na wielką skalę. Organizujące je dzieci podejmowało przynajmniej kilka kroków, dając czas osobom dorosłym na odpowiednią reakcję. Według analizujących – te same zachowania przejawiały te dzieci, które zorganizowały skuteczne zamachu szkolne.
Wyniki analiz zostaną przekazane do 11 tysięcy szkół i organizacji społecznych, tak by jednostki te mogły być lepiej przygotowane do radzenia sobie ze znakami ostrzegawczymi. I na pewno nie powinno chodzić o prewencyjne wyrzucanie problematycznych uczniów ze szkół.
Wyrzucanie poza margines nie jest rozwiązaniem
„Badanie wykazało, że wydalanie uczniów nie eliminuje ryzyka” – cytuje Stevena Driscolla, jeden z autorów analizy, agencja AP News.
Autorzy uważają, że kluczem do sukcesu, czyli ocalenia być może nawet dziesiątków istnień, jest zajęcie się prześladowaniem, zapewnienie wsparcia w zakresie zdrowia psychicznego i ocena wpływu stresorów w domu.
W 1999 roku w kwietniu doszło do tragicznej w skutkach masakry w Columbine. Zginęło wtedy 15 osób, wiele zostało rannych. Sprawcy, nastolatkowie Harris i Klebold, byli dobrymi, zdolnymi uczniami, którzy według słów rodzin, nie byli agresywni ani nie interesowali się bronią. Chłopcy planowali swój atak przez rok. Prowadzili drobiazgowe zapiski, przygotowywali nagrania. W tym czasie pojawiały się sygnały ostrzegawcze, jak publikowanie wrogich treści w internecie czy groźby pod kierunkiem kolegi. Sprawie jednak wciąż konsekwentnie ukręcano głowę, policja działała opieszale, nie zajmując się problemami dzieciaków z „dobrych domów”.
Tragedia stała się inspiracją dla wielu młodych ludzi, którzy podobnie jak Harris i Klebold nie radzili sobie z codziennym stresem. Wiele ataków planowanych było właśnie na kwiecień, rocznicę masakry w Columbine.
Udaremniono 67 ataków – większość z nich miała mieć miejsce w publicznych liceach. Nastolatki były w przeważającej większości płci męskiej, tylko pięć z nich to były dziewczyny. Najmłodsze dziecko miało 11 lat, najstarszy nastolatek – 19.
Większość dzieciaków była skonfliktowana z rówieśnikami i doświadczała prześladowań. Wiele dzieci miało myśli samobójcze lub depresję. Ośmioro szukało sławy. Ponad połowa żyła w środowisku, które nie było wydolne wychowawczo – rodzice mieli problemy z narkotykami, alkoholem lub ogólnie ze zdrowiem psychicznym. Dzieci również sięgały po alkohol, narkotyki a ich determinacja była na tyle duża, że zakładały po ataku popełnienie samobójstwa. Ponad połowa z nich wyrażała swoje myśli w formie pisemnej i chciała jakoś uzasadnić swoje postępowanie. Wielu z nich interesowała się przemocą. Dziewięcioro wykazywało zainteresowania hitleryzmem, nazizmem, białą supremacją. Dzieci w 1/3 przypadków interesowały się wcześniejszymi strzelaninami.
A ponieważ mowa jest o Stanach Zjednoczonych, warto dodać, że dzieci nie miały problemów z dostępem do broni – 75 procent z nich miała broń w domu.
Co najważniejsze – dzieci celowo lub przypadkiem mówiły o swoich zamiarach. 94 procent z nich mówiło o swoich planach. Były to wypowiedzi pisemne, np. na forach czy w mediach społecznościowych ale i osobiste, w zwykłych rozmowach z rówieśnikami. To pozwoliło zapobiec tragediom.
Może to wniosek, że na całym świecie wystarczy poświęcać dzieciom wystarczająco uwagi, by przeciwdziałać przemocy i innym problemom?