Wspomagane samobójstwa w Szwajcarii – coraz więcej w 2020
Szwajcarska turystyka samobójcza umożliwia podróże w jedną stronę. Przybysze z całego świata jeżdżą do Szwajcarii i jednocześnie na tamten świat. Według danych z 2020 wspomagane samobójstwa w Szwajcarii zyskują na popularności.
Exit Switzerland – tak się nazywa jedna z organizacji, zajmująca się samobójstwami wspomaganymi. Oznacza to mniej więcej tyle co „Opuść Szwajcarię”. Tych organizacji jest więcej, a wszystkie mają jeden cel – wspomóc osoby, które zdecydowały się zejść z tego świata na własne życzenie, by odeszły w dobrych warunkach i bez cierpień.
Podróż na tamtą stronę
Według najnowszych danych Exit Switzerland w zeszłym roku zeszło z tego świata w sposób zwany wspomaganym samobójstwem 913 osób. W 2019 roku Exit Switzerland wspomógł w ten sposób 862 osób.
Liczby te nie dają nam pełnej wiedzy o wszystkich wspomaganych samobójstwach w Szwajcarii w zeszłym roku. Nie ma jeszcze kompletnych danych, Oprócz Exit Switzerland istnieje wiele innych organizacji zajmujących się samobójstwami wspomaganymi, między innymi Dignitas, Ex International czy Lifecircle.
Dignitas jest organizacją dość dobrze znaną poza Szwajcarią, z jej usług korzysta spora część cudzoziemców. Exit świadczy usługi tylko dla obywateli Szwajcarii lub osób z prawem stałego pobytu. Za organizacjami stoją ludzie tacy jak np. Ludwig A. Minelli, założyciel „Dignitas”, prawnik, działacz na rzecz praw człowieka, wieloletni dziennikarz. Często spotykają się z zarzutami zrobienia ze wspomagania samobójstw dobrego biznesu. Takimi argumentami posługują się przeciwnicy takich usług, a ich zwolennicy podkreślają, z jaką dbałością organizacje podchodzą do klientów.
Wspomagane samobójstwa
Szwajcaria umożliwiła działanie takim placówkom jak Exit czy Dignitas, wychodząc z założenia, że osoby pogrążone w cierpieniu i bez nadziei na poprawę ich stanu zasługują na godne odejście, w komforcie i bez dodatkowego bólu.
Procedura kwalifikacji do skorzystania z takiej usługi nie jest prosta. Wspomagane samobójstwo wymaga przygotowań, medycznych, prawnych i psychologicznych. Nikt nie chce stanąć w obliczu oskarżeń o wspomaganie morderstwa, zatem organizacje dokładnie analizują dokumentację medyczną kandydata. Po wstępnej kwalifikacji medycznej są badania w placówce, rozmowy z psychologiem, psychiatrą i prawnikami. Konieczne jest nie tylko stwierdzenie, że pacjent faktycznie nie rokuje szans na wyzdrowienie oraz że jego stan będzie się pogarszać, ale i pewność, że kandydat podejmuje swoją decyzję całkiem sam, wolny od czyichkolwiek nacisków.
Wspomniany Minelli zapewniał zawsze, że organizacjami kieruje miłosierdzie. Twierdził, że lekarze nie znają się dobrze na leczeniu paliatywnym, że morfiny ani opiatów nie podaje się lub zapisuje w sposób niewystarczający, a pacjent musi o to błagać. Śmiertelną dawkę leku zapisuje pacjentowi specjalista z organizacji. Pacjent może zamówić towarzyszenie mu w ostatniej drodze na miejscu, w ośrodku, albo może zabrać swój specyfik i wrócić z nim do domu. Zażyje go lub nie – pacjent ma do końca prawo wyboru.