Rak piersi wyleczalny? Czy Rosjanie mają skuteczny lek?
Rosyjscy naukowcy opracowali nowatorskie metody leczenia nowotworów. Unikalne osiągnięcie w dziedzinie onkologii może jednak nigdy nie trafić tam, gdzie zabija rak piersi. Rosyjska nauka w nadchodzącej izolacji może mieć nałożony kaganiec.
Technologia „Karanakhan” (w tłumaczeniu z sanskrytu: zabijanie przyczyny), opracowana przez badaczy Instytutu Cytologii i Genetyki Syberyjskiego Oddziału Rosyjskiej Akademii Nauk, jest już dobrze przebadana i ma bardzo wysoką skuteczność. Może być ratunkiem dla kobiet z nowotworem piersi.
Zabójca nowotworów
Lek – z braku innego określenia, będziemy używać słowa „lek”, choć nie jest to lekarstwo w klasycznym rozumieniu tego słowa – jest aplikowany w sposób skoordynowany, synchronicznie z chemioterapią. Działa na bazie pofragmentowanego ludzkiego DNA, działając na komórki układu odpornościowego jelita. Aktywuje komórki dendrytyczne, które po chemioterapii stają się zdolne do wychwytywania pozostałości krążących we krwi komórek nowotworowych. Samo ciało zaczyna walczyć z guzem, który w rezultacie jest skutecznie niszczony.
Doktor Siergiej Bogaczow wyjaśnia: „Uzyskaliśmy moim zdaniem wyjątkowy wynik. U 52% kobiet z rakiem piersi w III stopniu zaawansowania, które przyjmowały lek przez pięć lat, podczas trzech kolejnych chemioterapii nie doszło do nawrotu choroby. W grupie pacjentów, którzy nie przyjmowali leku, ale poza tym otrzymywali takie samo leczenie, przeżycie wolne od choroby wyniosło tylko 18%”. Dla porównania w Polsce przeżywalność okresu pięcioletniego przy standardowym leczeniu wynosi około 25%.
Udowodniono, że lek nie tylko zmniejsza negatywne skutki chemioterapii, ale także sprzyja aktywacji odporności przeciwnowotworowej. Naukowcy twierdzą, że lek będzie można stosować na każdy rodzaj raka. Będzie działać z chemioterapią w przypadku każdego guza. Nowy lek jest również bardzo silnym adaptogenem, tzn. pomaga szybko dostroić organizm do pokonywania różnych infekcji.
We wprowadzonej technologii komórki macierzyste „wciągają się w siebie, połykają, wychwytują zewnątrzkomórkowe fragmenty dwuniciowego DNA” wyjaśnia szef zespołu, doktor nauk biologicznych Siergiej Stanisławowicz Bogaczow.
Wstrzyknięcie innowacyjnego preparatu kwasu nukleinowego w momencie, gdy komórki macierzyste guza stają się wrażliwe na ich działanie, powoduje zniszczenie guza. Technologia, z powodzeniem przetestowana na myszach z nowotworami jamy brzusznej, doprowadziła do ich całkowitego uzdrowienia.
Badania z udziałem ochotników miały dotychczas ograniczony charakter, ale próby te wykazały wysoką skuteczność. Leczeniu poddani byli wyłącznie pacjenci paliatywni. W grupie objętej testami doszło do całkowitych wyleczeń albo do zmniejszenie obciążenia guzem i doprowadzenia dotychczas nieoperacyjnych już pacjentów do stanu operacyjnego.
Były też porażki. Odnotowano przypadki, gdy mimo poprawy ogólnego stanu pacjenta choroby nowotworowej nie udało się zatrzymać. Jednak ilość przypadków, gdy lek zadziałał, jest bardzo wysoka. Metoda jest więc niezwykle obiecująca, ale – jak podkreślają naukowcy – wymaga dalszych badań.
Rak piersi a pieniądze, których nie ma
Leki mogą nigdy nie trafić do pacjentów. Wymagają dalszych badań i znacznego dofinansowania. Zaś potencjalni sponsorzy – zarówno publiczni jak i prywatni – domagają się natychmiastowych wyników i szybkiego zysku. Ponadto stosowane w leczeniu procedury, z uwagi na charakter leków, odbiegają od powszechnie stosowanych. Firmy farmaceutyczne ani laboratoria nie wyrażają zainteresowania zmianami technologicznymi na użytek tych specyfików.
Dramatyczny stan finansów potwierdza Prezes Rosyjskiej Akademii Nauk, akademik A.M. Siergiejew. W styczniu w programie „Konto Hamburga” w OTR, opowiadając o Roku Nauki i Technologii oraz o rozpoczęciu nowych projektów naukowych wskazał on niedofinansowanie i izolację, jako jedne z wiodących problemów rosyjskiej nauki. Badania kliniczne kosztują około 150 milionów rubli. To pieniądze na ubezpieczenie, na odczynniki, na łóżko – wyjaśnia Bogaczow. Odczynniki projekt pozyskuje od zaprzyjaźnionych środowisk naukowych (również z zagranicy).
A ponieważ rzecz się dzieje w Rosji, to stało się, to co w tym kraju uznaje się za cud: sprawa trafiła przed oblicze samego Wladimira Putina.
Anastasia Proskurina, starsza badaczka z Instytutu Cytologii i Genetyki Syberyjskiego Oddziału Rosyjskiej Akademii Nauk, poskarżyła się Władimirowi Putinowi na niską pensję. W następstwie tego Anastazja i jej dwaj koledzy zostali laureatami Prezydenta Federacji Rosyjskiej w dziedzinie nauki i innowacji dla młodych naukowców na rok 2020. I otrzymali 5 milionów rubli premii (około 250.000 zł).
Wyniki badawcze były jednak efektem 20-letniej pracy całego, obecnie 9-osobowego, zespołu a nagroda przypadła tylko trzem osobom, które najpóźniej przyłączyły się do badań. No i nie zmieniła sytuacji finansowej projektu. Jak widać cuda nie muszą zmieniać finansów projektów naukowych.
Nagroda – tak, swoboda naukowa – nie
Zespół z Syberii podkreśla też cenzurę polityczną publikacji naukowych, wskazując, że w ostatnim czasie publikacje ich wyników nie znalazły się w prestiżowych czasopismach naukowych z powodów pozamerytorycznych. ”Wszystkie są finansowane przez niektóre banki i osoby fizyczne. Redaktorzy nie są swobodni w swoich decyzjach” twierdzi szef zespołu. Istnieje poważne ryzyko, że polityka zdominuje w Rosji działalność naukową i doprowadzi do paraliżu działań edukacyjnych.
Chodzi o proponowane nowelizacje rosyjskiego prawa w zakresie swobody działań edukacyjnych. Naukowcy w Rosji masowo protestują przeciwko proponowanej zmianie prawa, która ma ograniczyć wolności akademickie i wolności słowa. Nowelizacja rosyjskiej ustawy o edukacji, która według prawodawców ma na celu powstrzymanie antyrosyjskiej propagandy, nakłada na naukowców i pedagogów obowiązek uzyskania pozwolenia od władz państwowych na publiczne prowadzenie wszelkich działań edukacyjnych oraz licencjonuje projekty naukowe.
Petycja przeciwko zmianie – którą Duma Państwowa ma na dniach głosować – przyniosła ponad 200 000 podpisów ze strony badaczy i jest dowodem obywatelskiego braku akceptacji dla cenzury nauki. Prezydium Rosyjskiej Akademii Nauk wezwało członków Dumy do odrzucenia projektu i zachowania prawa do swobodnego propagowania osiągnięć naukowych w Rosji.
Według autora internetowej petycji przeciwko nowelizacji – astronoma z Uniwersytetu Łomonosowa w Moskwie, Siergieja Popowa – ustawa zapewni rządowi kontrolę nie tylko nad działaniami dydaktycznymi i informacyjnymi w nauce, ale także nad dyskursem poza oficjalnym nurtem naukowym. Nowelizacja pozwoli rządowi nawet na kontrolę, jacy naukowcy są zapraszani z zagranicy. Zgodnie z uzasadnieniem projektu, zmiana ma na celu przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu się nielegalnych informacji i antyrosyjskiej propagandy. W rzeczywistości uderza w naukowców, poświęcających swój czas na popularyzowanie nauki.
Setki rosyjskich naukowców twierdzą, że nie będą przestrzegać nowych zmian, bez względu na to, jakich sankcji mogą się spodziewać. Do protestu przyłączają się naukowcy z całego świata. Teoretycznie nowelizacja nie powinna wpływać na zwykłe działania badawcze, nawet te, które wymagają współpracy międzynarodowej. Tego jednak również obawiają się protestujący podkreślając, ze nauka nie może skutecznie działać w izolacji.
Czy tak będzie? Przykład Instytutu z Syberii dowodzi całkowitej uznaniowości we wspieraniu nauki w Rosji oraz ograniczenia wybitnym badaczom dostępu do czasopism naukowych.
Byłoby fatalnie, gdyby z takich powodów ludzkość ominęło skuteczne lekarstwo na raka i inne odkrycia rosyjskich naukowców.