Szczury opanowały Polinezję, teraz walczy się z nimi dronami
Na wyspach Polinezji znajdować się może nawet ponad 150 szczurów na hektar. Mają się tam dobrze, bo żywią się jajami ptaków i pisklętami. Zmniejszając populację ptaków wpływają na degenerację środowiska, w tym raf koralowych. Dziś na szczury nasyła się technologię i walczy z nimi dronami.
Historia czarnych szczurów na Polinezji jest stosunkowo niedługa. Wprowadzili je tam prawdopodobnie Europejczycy około 1970 roku. Jednym z nich był Marlon Brando, po nakręceniu Buntu na Bounty zakochany w tym regionie. Kilkadziesiąt lat wystarczyło, by szczury skolonizowały wyspy i zagroziły równowadze biologicznej.
To nie pierwsza sytuacja, gdy szczury niszczą środowisko. Jednak technologia może okazać się tu przydatna – tak jak nieco wcześniej okazała się potrzebna w podobnej sytuacji na wyspach Galapagos.
Szczury zagrażają środowisku Polinezji
Atol Teriaroa znajduje się w południowej części Polinezji Francuskiej. Przez 37 lat był prywatną własnością Marlona Brando. Byłby pięknym i spokojnym miejscem, gdyby nie szczury. Atolem opiekuje się organizacja Tetiaroa Society, wyznaczona do tego zadania przez Brando Family Trust. Z jej danych wynika, że teraz na wyspach atolu można znaleźć nawet 153 szczury na hektar. Na całym atolu Tetiaroa żyje od 28 do 65 tysięcy szczurów.
Szczury nie są tu plagą dla ludzi – a przede wszystkim dla ptaków. Żerują na jajach i pisklętach rodzimych gatunków ptaków i gadów, zaburzając biorównowagę. Na wyspach prawie nie ma ssaków, więc obecność szczurów jest jak najazd predatorów dla miejscowych gatunków. Ani ptaki ani gady nie są w stanie bronić się przed szybkimi i wszędobylskimi gryzoniami – po prostu dają się zjadać, a ich populacja niknie.
To z kolei przekłada się na katastrofę ekologiczną, ponieważ zmniejsza się ilość składników odżywczych, które winny w naturalny sposób docierać do raf koralowych wokół wysp. Nie docierają – a rafa ubożeje.
Usunięcie populacji szczurów jest konieczne, jeśli ma zostać przywrócona bioróżnorodność na wyspach. Wired przywołuje w tym miejscu badanie z 2018 r., przeprowadzone na Archipelagu Chagos na Oceanie Indyjskim, które wykazało, że wyspy bez szczurów mają znacznie większe populacje ptaków morskich oraz wyższy poziom składników odżywczych w rafach koralowych. Czytamy tam też, że naukowcy z Lancaster University znaleźli dowody na to, że silniejsza populacja ptaków morskich może nawet pomóc w odbudowie raf koralowych nawet po wystąpieniu krytycznego bielenia koralowców.
Ale jak usunąć szczury?
Galapagos zwyciężyło gryzonie
Na Galapagos od dwóch lata trwają działania, mające na celu usunięcie z wysp rozmnożonych tam szczurów. Dzięki nim na wyspach Seymour Norte i Mosquera ekosystemy mogą wreszcie powrócić do normy.
Wyspy Galapagos były opanowane przez szczury nawet dłużej niż wyspy Polinezji. Szczury przybyły tam na przełomie XIX i XX wieku wraz z Europejczykami. Podobnie jak na Polinezji, szczury znalazły sobie doskonałe miejsce do życia, atakując gady i ptaki i dziesiątkując ich populację.
W 2019 roku władze Parku Narodowego Galapagos i organizacja non-profit Island Conservation nawiązali współpracę z firmą Envicto Technologies, firmą wykorzystującą drony do różnych działań.
Drony zostały użyte by rozprowadzić truciznę działającą tylko na szczury. Drony były kierowane GPS, śledząc ścieżki gryzoni. Taka technologia została pierwszy raz użyta do eradykacji inwazyjnych ssaków z wyspy. Sukces tej operacji pokazał, że można precyzyjnie namierzyć i wyeliminować obcy w ekosystemie gatunek i że zaawansowana technologia znajduje tu zastosowanie.
Oczywiście na atolu Tetiaroa trutki rozrzucano już wcześniej. Robili to ludzie, starając się dotrzeć do każdego zakątka wysp. Trutki rozrzucane były też z helikopterów – te okazały się jednak drogie i głośne. Drony jednak dają gwarancję dotarcia precyzyjnie do każdej lokalizacji, w której znajdują się szczury i pozwalają na monitorowanie efektów akcji. Dronami steruje zaledwie 5-6 operatorów, sprawiając, że cała operacja jest niedroga i ma wielkie szanse na 100-procentową skuteczność.
Zdjęcie Karsten Paulick /Pixabay