sobota, 27 kwietnia, 2024
kobietypraworaportyspołeczeństwo

Jak zabić kobietę, żeby nie ponieść kary? W domu.

W Polsce zgłasza się najwyżej co trzeci wypadek przemocy domowej. Rocznie z powodu przemocy w domu ginie nawet 400-500 kobiet. Giną nie tylko partnerki przemocowców, ale i ich bliscy, a nawet znajomi. Około 80-90% spraw kończy się karą w zawieszeniu.

Fundacja Centrum Praw Kobiet w swoim raporcie z 2013 roku „Wymiar Sprawiedliwości w sprawach o zabójstwa na tle przemocy w rodzinie” przytacza niewiarygodnie brzmiące dane dotyczące polskiej przemocy domowej. Według CPK w Polsce zgłasza się mniej niż 1/3 przypadków przemocy w domu. Z tego do 70 procent spraw jest umarzanych przez prokuraturę. Te sprawy, które dojdą do sądu, kończą się w ogromnej większości orzekaniem kary w zawieszeniu. Jednocześnie wobec kobiet, które w obronie sięgnęły po broń i dopuściły się zabójstwa, orzekane są bardzo surowe kary.

Jak wygląda polskie kobietobójstwo?

Sama sobie winna

Autorki przytoczonego raportu zwracają uwagę, że w sprawach o przemoc domową i seksualną wobec kobiet ogromną rolę odgrywają stereotypy i uprzedzenia. CPK analizowało nastawienie funkcjonariuszy organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości – okazało się, że wiele zachowań, które wyczerpują znamiona przestępstwa znęcania się nad rodziną lub przemocy seksualnej nie było przez badanych uważane za przestępstwo. Policjanci czy prokuratorzy uważali często, że przemoc w rodzinie wiąże się po prostu z nadużywaniem alkoholu, zaś ofiary przemocy prowokują sprawcę lub zachowują się w sposób, który sprawia, że zachowanie sprawcy jest zrozumiałe.

Autorki konkludują, że takie postrzegania roli kobiety w inicjowaniu przemocy prowadzi do łagodzenia odpowiedzialności sprawców oraz do surowego traktowania tych, które zabijają oprawców, nawet obronie własnej.

Również w uzasadnieniach wyroków przeczytać można słowa, z których wynika, że kobieta jest sama sobie winna, że powinna była wcześniej odejść od mężczyzny (jeśli przemoc trwała latami – powinna była odejść wcześniej, jeśli nie odeszła, to istnienie długotrwałej przemocy wydaje się być podważane), że dawała podstawy do zazdrości, nie wykonywała swoich obowiązków żony i gospodyni domowej, nadużywała alkoholu lub była agresywna.

Z badań przytaczanych przez CPK wynika, że sytuacja wygląda inaczej: kobiety padają ofiarami swoich przemocowców wtedy, gdy usiłują odejść lub starają się, by sprawca poniósł odpowiedzialność za swoje czyny. Opinię tę potwierdza m.in. Leslie Morgan Steiner, amerykańska pisarka, dziennikarka, absolwentka Harvarda. Jako tzw. surviror, czyli osoba, której udało się przetrwać przemoc domową, podkreśla, że najniebezpieczniejszą częścią życia z przemocowcem jest wyzwalanie się z przemocy. Według statystyk przytoczonych przez Steiner, 70 procent morderstw będących skutkiem przemocy, ma miejsce wtedy, gdy ofiara stara się odejść, a nawet wtedy, gdy udaje się jej odejść.

Zemsta na własności

Przeciętny sprawca przemocy traktuje, jak się okazuje, swoją ofiarę jak swoją własność. Dominacja fizyczna, psychiczna, materialna, seksualna – to wszystko ma na celu podporządkowanie ofiary. Nie chodzi w przemocy o to, że sprawca przemocy nie ma na przykład środków na utrzymanie i chce odebrać swojej ofierze pieniądze, by lepiej samemu żyć. Jak pokazała sprawa słynnego bydgoskiego polityka – można zabierać ofierze pieniądze po prostu po to, by ją od siebie uzależnić.

Gdy więc ofiara wyzwala się spod wpływu oprawcy, ten może sięgnąć po ostateczne środki, by ją sobie podporządkować. Tak własnie stało się w pewnej znanej sprawie z 2018 roku z Poznania. Tam ofiara przemocy długie lata nie powiadamiała służb o znęcaniu się nad nią, gdyż – jak zeznawali później świadkowie w sprawie – było jej wstyd. Została zabita, gdy odeszła od męża i znalazła nowego partnera. Sprawca sprowokował wybuch budynku, w którym mieszkała, zabił ją i cztery inne osoby, w tym jej przyjaciół, a także pozbawił dachu nad głową 22 innych. Swojej ofierze po wszystkim odciął głowę, wcielając w życie jej słowa, że aby do niego wróciła, musiałby jej „łeb odrąbać”.

Raport CPK podsumowuje takie zachowania następująco: „Mężczyzna, który ma poczucie, że traci kontrolę nad swoją ofiarą, chce ją zatrzymać, ukarać za „niewłaściwe zachowanie”, pokazać „kto tu rządzi” i nie dopuścić, by należała do innego mężczyzny”.

Jak wygląda ofiara przemocy

„Nie wyglądam jak ofiara przemocy” – tak w swoich wystąpieniach o sobie mówi Leslie Morgan Steiner. Według stereotypów ofiara przemocy to osoba z dołów społecznych – niewykształcona, bez perspektyw życiowych, nadużywająca alkoholu lub/i narkotyków.

Taki obraz łatwo utrwala się, gdy przyjrzeć się profilowi kobiet-zabójczyń, tych, które zabiły swojego oprawcę. Wg CPK w wielu przypadkach zabójstw agresywnych sprawców przemocy niemała część zabójczyń ma niski iloraz inteligencji lub jest wręcz na granicy upośledzenia umysłowego.

Tymczasem Steiner, gdy wpadła we władzę swojego przemocowca, była doskonale zapowiadającą się dziennikarką, dobrze wykształconą, z dobrą pracą i kręgiem przyjaciół. Żona znanego bydgoskiego radnego, wyznawcę tradycyjnych, konserwatywnych wartości, również jest dobrze wykształconą, elegancką kobietą. Razem z dziećmi pod opieką męża uczestniczyła w niedzielnych mszach, była widziana przez wiele osób i podziwiana wraz z jej całą rodziną. Mieszkanka Poznania, która zginęła w wybuchu domu, była w pełni samodzielną osobą, zaradną i atrakcyjną.

Przed przemocą bowiem nie chroni ani status społeczny, ani wykształcenie ani uroda, a stereotyp nie tylko nie odzwierciedla prawdy o przeciętnej ofierze przemocy, ale i ją przesłania.

Stop kobietobójstwu

Centrum Praw Kobiet zaczęło kolejną kampanię w ramach międzynarodowej akcji „16 dni przeciwko przemocy ze względu na płeć”. Kampania ta jak co roku ma wspomagać zapobieganie najbardziej tragicznym skutkom tej formy przemocy. Kampania zaczęła się jak co roku 25 listopada, czyli w Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy wobec Kobiet. Zakończy się 10 grudnia czyli Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka.

Częścią kampanii jest ponad trzyminutowy spot, drastycznie pokazujący powody, dla których tak trudno skończyć z przemocą. Brak wsparcia w instytucjach dedykowanych pomocy ofiarom przestępstw potrafi boleśnie doświadczyć ofiary na wielu etapach ich drogi w wyzwalaniu się spod władzy sprawcy przestępstwa.

Szczególnie bolesne jest to, że dopóki nie dojdzie do tak drastycznych wydarzeń, jakie np. miały miejsce w 2018 w Poznaniu, sprawca przemocy może być potraktowany wyjątkowo łagodnie, a jego czyn może nie zostać zakwalifikowany jako zabójstwo.

Wg statystyk przytaczanych w raporcie CPK w 2012 roku w Polsce popełniono 157 do 169 zabójstw na tle rodzinnym. Jednak było więcej zabójstw, w których kobieta ginęła z rąk partnera, i były one kwalifikowane inaczej. W kategorii „inne” były zabójstwa z zazdrości (art. 148 k.k.), zabójstwa zakwalifikowane jako „nieumyślne” (art. 155 k.k.), ciężki uszczerbek na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym (art. 156 & 3 k.k.), doprowadzenie do samobójstwa przez domowego oprawcę (art. 207 & 3) oraz tzw. samobójstwa rozszerzone.

Kodeks karny przewiduje za pobicie ze skutkiem śmiertelnym karę od 2 do 12 lat więzienia. W analiz Centrum Praw Kobiet sądy orzekają w przypadkach kobietobójstwa na ogół kary w granicach połowy ustawowych „widełek”, zwyczajowo 5–8 lat pozbawienia wolności. Wyroki te dotyczą w rzeczywistości zabójstwa popełnianym ze szczególnym okrucieństwem.

Niełatwo walczy się o uwolnienie z przemocy, gdy po stronie ofiary nie stoi ani prawo, ani praktyka, ani zwykła empatia instytucji odpowiedzialnych za pomoc.

Postscriptum

W 2008 roku wyprodukowałam dla CPK spot, który również wsparcia działań mających na celu przeciwdziałanie przemocy. Reżyserem i autorem scenariusza był Marcin Latanik, autorem zdjęć Paweł Dyllus. O moich własnych doświadczeniach z przemocą, a także innych kwestiach fotyczących przemocy domowej przeczytać można na moim porzuconym od dawna blogu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.