Site icon Cybermedium

Tatarskie feministki, polscy husarze i pierogi

Polscy Tatarzy i ich miejsce na Podlasiu

Podlascy Tatarzy żyją z nami od 500 lat. Są ministrami, żołnierzami, lekarzami, aktorami i naukowcami. To może wiele osób zaskoczyć, ale to im zawdzięczamy kaszę gryczaną i pierogi.

Przewodnik meczetu w Kruszynianach rozkłada ręce: „wracam do domu z akademika po poprzednim spisie powszechnym. A tam sami Polacy. Tak zostałem jedynym Tatarem w rodzinie.”

Nie bez powodu polscy Tatarzy mają problem z deklarowaniem narodowości. Są Polakami z krwi i kości. Od statystycznego Kowalskiego różni ich tylko wyznanie. Wwalczyli w obu wojnach światowych, pływają w marynarce handlowej, dyrektorują polskim portom. Są lekarzami, naukowcami, wykładowcami akademickimi, prawnikami, senatorami i aktorami. Kierują prestiżowymi instytucjami kulturalnymi, angażują się w lokalną politykę i działalność na rzecz lokalnych społeczności.

Weszli na stałe do polskiej tożsamości narodowej, nauki i kultury.

Pierogi, rzemieślnicy i kultura wysoka

Tatarami z pochodzenia są Henryk Sienkiewicz, Jan Lechoń, Małgorzata Abakanowicz. Od jazdy tatarskiej – Lipków – wywodzi się nasz militarny symbol – husaria.

Mieszkają wśród nas. Są między innymi w Gorzowie Wielkopolskim, Białymstoku, Szczecinie, Warszawie, Trójmieście czy Wrocławiu. Oficjalnie jest ich niecałe 2000. (W spisie powszechnym z roku 2011 narodowość tatarską zadeklarowało 1828 osób, w tym 539 na Podlasiu.) W rzeczywistości, nikt nie wie, ilu jest Polaków tatarskiego pochodzenia. Wprawdzie od XIV wieku tatarscy żołnierze osadzani byli w I Rzeczpospolitej, ale obecnie centrum tatarskiego świata w Polsce to Podlasie- aktualnie już tylko wsie Bohoniki i Kruszyniany.

Na Podlasiu Tatarzy pojawili się z powodu długu. Polska nie wypłaciła Lipkom zaległych żołdów. W obliczu buntu wojska, Jan II Sobieski spłacił dług ziemią ze swojego majątku. Oddał w ten sposób Tatarom okolice Białej Radziwiłłowskiej (obecnie Białej Podlaskiej). Były to rozległe włości, z których zasiedlone przez Tatarów pozostały obecnie tylko Bohoniki, Kruszyniany i Sokółka. Już w pierwszym pokoleniu Tatarzy mówili po polsku. Język tatarski- „tatar tel”, jest wśród polskich Tatarów martwy od trzech stuleci.

Tatarscy wojownicy nie mieli szczególnego talentu do uprawy roli. Nie było też wśród nich wielu rzemieślników.

Muzułmański kościół i tatarskie feministki

Kiedy po osadzeniu w Kruszynianach zaczęli wznosić meczet, musieli wynająć do pracy lokalnych majstrów. I tak w drugiej połowie XVIII wieku powstał… muzułmański kościół. Oceniając z dzisiejszej perspektywy, meczet trzeba uznać za mały. Pomalowano go na zielono – ulubiony kolor Proroka. Zamiast minaretów ma dwie wieżyczki. Między nimi zbudowano drewniany fronton.

Wewnątrz umieszczono dwie sale –przednią dla mężczyzn, tylną dla pań. W miejscu absydy powstała wnęka –mihrab. Wskazuje ona wiernym kierunek, w jakim znajduje się Mekka a tym samym wyznacza kierunek modlitwy. Obok zaś wzniesiono skromną kazalnicę z sześcioma schodkami- minbar.

Ściany ozdabiają obecnie zdjęcia Mekki i cytaty z Koranu. Nad mihrabem wisi hilal- złoty półksiężyc z gwiazdą -pierwotnie świecki symbol imperium osmańskiego. Od XIX wieku symbol islamu. Podobne ozdoby są w drugim podlaskim meczecie- świątyni w Bohonikach. Żaden nie przytłacza przepychem.

Stary meczet w Bohonikach spłonął. Nowy, również drewniany, zbudowano w wieku XIX. Jest on wpisany do rejestru zabytków. Ma tylko jedną wieżyczkę a z zewnątrz jest podobny w stylistyce do meczetów litewskich, choćby tego w Nowogródku. Ponieważ jest skromniejszy, najbardziej przypomina nieudaną cerkiew.

W tylnym, kobiecym pomieszczeniu zimą jest tak zimno, że wszyscy, niezależnie od płci modlą się razem. Zresztą w Bohonikach Przewodniczącą muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej jest kobieta. Osobiście oprowadza zwiedzających. Mimo że wchodzi z nimi do świątyni, nie nosi chusty. Zasłania tylko włosy symboliczną czapeczką (tubitejką).

Tatarki nie zasłaniają włosów ani na co dzień, ani nawet podczas modlitwy na cmentarzu. Są równouprawnione z mężczyznami. Walczyły na wojnie, były dziennikarkami i społecznicami jak porucznik Dżanennet Dżabagi-Skibniewska – muzyk, dziennikarka, bohaterka spod Monte Cassino.

Islam po tatarsku

To nie jedyne odstępstwo od ortodoksyjnej doktryny sunnickiej, którą wyznawali polscy Tatarzy. Ponieważ zajmowali się wojaczką, ich obrzędowość ulegała z czasem odstępstwom od sunny.

Zamiast Koranu żołnierze mieli chamaiły („hama il” to po arabsku „przy sobie”). Były to modlitewniki, w których fragmenty Koranu przeplatały się z modlitwami, pouczeniami oraz zapiskami dotyczącymi ważnych dla rodziny kwestii-narodzin syna czy udzielenia pożyczki. Zawierały też teksty magiczne. Językiem modlitewników był polski, ukraiński, białoruski, arabski i tatarski. Wszystko to zapisane alfabetem arabskim.

Z czasem w tatarskim islamie pojawiły się elementy szyickie (np. obchody Dnia Aszura), szamańskie i animistyczne. Wzorem Polskich sąsiadów, którzy spotykali się na niedzielne nabożeństwo, Tatarzy też modlili się w meczecie raz w tygodniu. Tyle, że w piątki.

Zachowaniu czystości religijnej stało na przeszkodzie oddalenie od krajów islamskich (szczególnie Turcji) oraz względy polityczne. Szczególne spustoszenie poczyniły wojny i wieloletnia izolacja Polski w okresie socjalizmu oraz przymusowe przesiedlenia ludności tatarskiej dokonywane przez władze PRL-u.

Jak bardzo spolszczyli się dawni Tatarzy świadczą ich miejsca pochówku. To na Podlasiu znajdują się najstarsze muzułmańskie cmentarze.

Co mówią nagrobki?

O najstarszych grobach w Bohonikach nie pamiętali nawet miejscowi. Odkryto je przy okazji budowy żwirowni. Pierwsze z nich pochodzą z XVII wieku.

Początkowo groby były pozbawione jakichkolwiek inskrypcji. Kiedy Tatar ginął podczas wojny, był zakopywany. Ciało zawinięte w całun układano w kierunku Mekki a nad nim układano kopiec z kamieni. Największe kamienia znajdowały się nad głową zmarłego, najmniejsze w jego nogach.

Obrzędy pogrzebowe Tatarów polsko – litewskich noszą ślady dawnych wierzeń koczowniczych ludów tureckich. Po śmierci zmarłego układano na marach i obmywano. Nos i uszy zatykano watą a ciało zawijano w białe płótno, pod które wkładano zwój papieru z tekstem modlitwy (dałwary).

Tatarzy zakrywali nadto zwłoki zielonym z wyszytym imieniem , nazwiskiem i datą śmierci. Następnie przez dwa lub trzy dni odbywały się uroczyste modlitwy. W bogatszych rodzinach zamawiano dodatkowe modły za dusze zmarłego, niejednokrotnie z udziałem imama oraz z wystawną wieczerzą w pomieszczeniu obok. Potrawami dzielono się za duszę zmarłego.

Ciało składano w pozycji siedzącej w wykopanym dole obłożonym deskami. Po zmarłego mieli przybyć wysłannicy Boga, aniołowie Munkir i Nekir. Grób kopano na osi wschód – zachód. Głowa zmarłego znajdowała się na zachodzie by w dniu Sądu Ostatecznego mógł pójść prosto na wschód – do Mekki.

Obyczaj okładania grobu kamieniami a z czasem ułożenia na grobie dużego i małego kamienia przeniesiono na Podlasie. Jednak już w połowie XVII wieku pojawiły się odstępstwa od tradycyjnej formy pochówku. Pod wpływem lokalnych obyczajów na kamieniach pojawiły się pierwsze inskrypcje.

Obecnie nie ma już dużego kamienia w głowie a małego na stopach zmarłego. Nagrobki przypominają typowy polski cmentarz z obowiązkowym lastrykiem i marmurem. Groby są prostokątne i obsadzone kwiatami. Wyróżniają je dwujęzyczne napisy –po polsku i arabsku. Czasami na froncie a czasami, bardziej tradycyjnie, na plecach grobu.

Borek, czak-czan, almałyk. I pierogi!

Asymilacja Tatarów w sferze kulturowej, obyczajowej i religijnej w pełni się powiodła. Natomiast tradycja kulinarna, choć nieco złagodzono przez upływ czasu, trwa. Tatarskie potrawy z powodzeniem przeniknęły do kuchni lokalnych. Wszyscy znamy kołduny, pierogi na parze czy babkę ziemniaczaną.

Do dzisiaj na Podlasiu można zjeść tradycyjne tatarskie dania. Przodują w tym restauracje „Tatarska Jurta” i „Tatrynka”. Dania różnią się nazwami , ale w obu są nadzwyczaj smakowite. Serwowane są borek, czak-czan, alamłyk czy pierekaczewnik.

Tatarzy jako naród koczowniczy musieli jadać prosto. Kuchnia opierała się na produktach łatwodostępnych, szczególnie mięsie (z wyłączeniem wieprzowiny), nabiale i mące. Dzięki Tatarom do polski trafiła gotowana kasza gryczana. Dostępność warzyw i przypraw była ograniczona. Używano tylko soli i pieprzu.

Jadano też czebureki-mięsne pierogi gotowane w łoju wołowym. Z dań jednogarnkowych, typowych dla koczowników, przetrwała tradycja gotowania kryszonki – była to (pierwotnie przygotowywana na ognisku) potrawa podobna do gulaszu z mięsa i warzyw.

Na co dzień jadano dania z ziemniaków, szczególnie pierogi ziemniaczane. W okolicy Kruszynian również babkę ziemniaczaną ze skwarkami. Poszczególne uroczystości miały swoje specjalne dania. Na pogrzebach podawano potrawy mączne, kasze, mięsa, ryż z rodzynkami, placki, dżajmę, halwę z miodu, mąki i masła. Na ważne uroczystości rodzinne gotowano banash-pierogi na parze z jagnięciną i warzywami(np. cebulą). Świąteczny przysmak stanowił pierekaczewnik czyli ałmałyk- listkowane, bardzo cienkie, ciasto makaronowe z mięsem. W dni świąteczne podawany był też „na słodko”- z jabłkami i serem.

To Tatarzy na ziemie Polski i Litwy sprowadzili kołduny- tatarską potrawę narodową podawaną na Święto Bajram oddzielnie, ale zawsze w towarzystwie rosołu. Kiedy oglądamy Daniela Olbrychskiego jako Lipka(litewskiego tatara)-Azję Tuchaj bejowicza w „Panu Wołodyjowskim”, podziwiamy rzeźby Małgorzaty Abakanowicz, albo jemy kaszę gryczaną pomyślmy o polskich Tatarach. Może zamiast do Turcji warto wybrać się na Podlasie?

Źródła

https://www.gov.pl/web/mniejszosci-narodowe-i-etniczne/tatarzy
http://bibliotekatatarska.pl/wp-content/uploads/2015/07/pt03_srodek.pdf
http://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/cmentarz-tatarski/
http://www.kruszyniany.pl/kuchnia.html
https://www.wilanow-palac.pl/alfurkan_tatarski.html
https://sbc.org.pl/Content/326068/ii42332-0000-00-0001.pdf
https://fbc.pionier.net.pl/details/nhSWflf

Exit mobile version