Site icon Cybermedium

Pogawędki z sąsiadami dziedzictwem światowej kultury? Możliwe: w Hiszpanii

Pogawędki zwyczajem z Andaluzji?

Jeśli lubisz gawędzić ze znajomymi, masz dziś ku temu wiele możliwości. Wystarczy napisać SMS i na pewno ktoś będzie chętny na pogawędki. Albo – można wyjść na pogawędki z sąsiadami na ulicę. Dzieje się tak od lat w Algar w Hiszpanii i ten zwyczaj ma szansę zostać okrzyknięty dziedzictwem światowej kultury.

El Pais podaje, że zwyczaj „charlas al fresco” czyli pogawędek na świeżym powietrzu, może stać się czymś więcej niż lokalnym zwyczajem. Burmistrz miasteczka Algar wpadł na to, by zamiłowanie mieszkańców do rozmów na ulicy przekształcić w sposób na zapisanie się w światowej historii kultury. Czy mu się uda?

Na ulice Algar na pogawędki

Przesiadywanie na ulicach celem prowadzenia życia towarzyskiego nie jest wcale zwyczajem hiszpańskim. Zdjęcie ilustrujące ten artykuł pochodzi z Turcji, a przecież nie tylko tam można zobaczyć lokalsów spędzających ze sobą czas na zewnątrz domów. Wszędzie tam, gdzie upał wygania z pomieszczeń, ludzie gromadzą się na spotkania na świeżym powietrzu.

Ale to właśnie w Algar ktoś wpadł na to, by przesiadywanie godzinami wśród znajomych na ulicy nazwać dziedzictwem kultury – i to na dodatek światowym. Pogawędki – dziedzictwem… W zasadzie czemu nie?

Burmistrz Algar, José Carlos Sánchez, komunikuje się z mieszkańcami poprzez swoje konto na FB. Ale widzi, że to jest sposób, który niszczy bezpośrednie relacje z ludźmi. Burmistrz wpadł na to, żeby zwyczaj gawędzenia z sąsiadami stał się czymś więcej. I postanowił z rozmów na ulicach zrobić Światowe Dziedzictwo Kultury UNESCO.

Jak pisze El Pais Rada Miejska Algar wysłała już formalny wniosek do departamentu kultury prowincji Andaluzji, co jest pierwszym krokiem do uzyskania statusu światowego dziedzictwa. Jedna cała procedura może trwać latami. Mieszkańcy powinni szykować się do badań antropologicznych. Konieczne będzie udowadnianie, że pogawędki na dworze to zwyczaj pochodzący właśnie z Algar a nie Turcji, Grecji czy Włoch. Badania będą wymagały dużego wsparcia publicznego i instytucjonalnego, zanim UNESCO dostanie odpowiedni wniosek.

Mieszkańcom to nie przeszkadza. Nie przeszkadza im też wizja, że być może będą musieli zrezygnować ze swoich starań. W końcu chodzi o to, żeby zwyczaj rozmawiania na żywo na ulicy nie upadł.

Exit mobile version