Site icon Cybermedium

Cryptopunks i CryptoKitties czyli o cyfrowym bazarze

Opisujemy światy programów, aplikacji i procedur wykorzystujących łańcucha bloków, czyli blockchain. To już setki tysięcy najrozmaitszych programów użytkowych. Stosowanych w finansach, modzie, muzyce, filmach, dziełach sztuki i oraz grach komputerowych. Poczytajcie o Cryptopunks i CryptoKitties.

Dzięki technologiom Bitcoina platformy obrotu kryptowalutowego są skutecznie zabezpieczone matematycznymi procedurami i nie wymagają specjalnych procedur i zespołów kosztownych specjalistów, walczących z cyfrową inwigilacją. Teraz dopiero, po latach dawnej „wolności” w internecie, gdzie wszystko było dostępne wszystkim, twórczość i własność może być skutecznie chroniona. I to bez ponoszenia dużych kosztów, co w „zwykłej” rzeczywistości, na przykład usługach bankowych, medycznych czy wojsku jest standardem. Tam również korzystają z kryptografii, ale w bardzo drogiej wersji.

Na platformie Ethereum stworzono już takie bezpieczne środowisko, środowisko indywidualnych kryptoświatów.

DeFi i DApps, czyli cyfrowy bazar

Tak właśnie wdzięcznie je nazwano. Światy programów, aplikacji i procedur wykorzystujących łańcucha bloków, czyli blockchain. To już setki tysięcy najrozmaitszych programów użytkowych. Stosowanych w finansach, kolekcjonerstwie, modzie, muzyce, filmach, cyfrowych dziełach sztuki i oraz grach komputerowych. Cały ten kontent jest legalny, licencjonowany i zarejestrowany. W zwykłym internecie jest to nieosiągalne. Tu można kupować oprogramowanie, obrazy, filmy czy utwory muzyczne, które stają się tylko moje i nikt nie ma do nich praw. Tu można też kupić sobie wirtualne zwierzątko, tylko moje, jedyne na świecie.

To wszystko można też sprzedawać.

Aplikacje te, nazywane zdecentralizowanymi, mają sens jedynie na platformach kryptowalutowych, bo tylko na nich dostępny jest jawny i prosty system obrotu i płatności. Płatności w kryptowalutach,które następnie mogą być wymieniane na prawdziwe pieniądze, w każdej walucie świata – aplikacjami sieci są również kantory.

DeFi czyli Decentralized Finance to aplikacje, które oferują kredyty, pożyczki i prywatne płatności nie wymagając rejestracji danych osobowych i sprawdzania tożsamości. Są tu również aplikacje spekulacyjne do zabawy tzw. instrumentami pochodnymi. Można też tu ubezpieczać się od ryzyka i zarabiać na odsetkach, grać na loteriach i zdobywać finansowanie społecznościowe (crowdfunding). Wszystko to bez peselu, nazwiska, pośredników i kontroli wiarygodności finansowej!

DApps natomiast, czyli Decentralized Applications to tysiące aplikacji o szerokim spektrum zastosowań. Wiele tych aplikacji oferuje wyszukiwanie i wymianę różnych kryptoaktywów. Są też takie z zupełnie innych światów: sport, rynek cyfrowych dzieł sztuki współczesnej, muzyka itp. (tu ceny nierzadko osiągają dziesiątki tysięcy dolarów).

Cryptopunks i CryptoKitties

Przykładem ciekawej i popularnej aplikacji kolekcjonerskiej jest na przykład Cryptopunk. Tu handluje się małymi 32×32 pikselowymi ikonkami twarzy punków, stworzonymi cyfrowo przez dwóch grafików. Jest ich dokładnie 10.000 i nie ma dwóch takich samych. Zapisane są w łańcuchu bloków.

Na początku, po stworzeniu tych cyfrowych miniobrazków, ich twórcy rozdali je za darmo chętnym. Teraz można je kupować, licytować i oferować na rynku wtórnym, również w łańcuchu bloków.

Cryptopunks – kolekcjonowanie jedynych okazów czegokolwiek

Projekt ten zrobił światową karierę. Zainspirował nawet współczesny ruch CryptoArt. O Cryptopunks pisano między innymi w Financial Times, Paris Review, Christie’s of London, New York Times i wielu innych. Na przełomie 2018 i 2019, przez 6 miesięcy prezentowano te ikonki w Karlsruhe, w ZKM Center for Art and Media w ramach wystawy Open Codes Exhibition.

Bardzo liczną grupą zdecentralizowanych aplikacji stanowią gry zakodowane i działające w łańcuchu bloków. Są zindywidualizowane i płatne. Każdy właściciel może przebieg gry kształtować jak chce.

Już jedna z pierwszych na platformie Ethereum gra CryptoKitties (kryptokotki) firmy Axiom Zen stała się sensacją 2017 roku. Gra ta, oferuje po prostu zakupienie do osobistego udomowienia wirtualnego kota i jego hodowanie, nawet z rozwijaniem jego rodu. Do wyboru jest wirtualnych stworzeń, różnych kotów po prostu, nawiasem mówiąc graficznie ubogich.

Jeden z ekranów gry Cryptokitties. Wybieramy sobie kotka, by go pokochać.
Źródło: cryptokitties.co

Każdy kot jest inny. Niekopiowalny i niepodrabialny. Po zakupie kot stanowi własność inwestora, a jego wartość na rynku może rosnąć lub maleć. Wirtualne koty są zdolne do rozmnażania się. Potomstwo uzyskuje unikalny numer oraz nowy 256-bitowy odrębny genom z DNA. Koty-rodzice mogą przekazywać potomstwu do 12 cech, w tym kształt mordki, futro, kształt i kolor oczu, barwy podstawowe i akcentów, ale też charakter, np. dzikość. Wszystkie te zwierzęta są różne, zarówno wizualnie jak i charakterologicznie, także pod względem zachowania.

Teraz każdy może mieć kota! Dawniej też tak było, ale w realu, co teraz uważa się za przeżytek. Prawdziwe koty to dranie, robią co chcą i wymykają się z domu, nie wiadomo gdzie i po co.

Teraz jest naprawdę cool. Gracze, a właściwie hodowcy wirtualnych kotów, to osoby obu płci pracujące głównie w korporacjach. Oni lubią koty, właśnie wirtualne, bo są czyste i nie trzeba po nich sprzątać.

…………………..

Nasuwa się pytanie: co dzieje się z naszym światem? Czy może po zapewnieniu sobie podstawowych potrzeb – fizycznego i intelektualnego bytu życie staje się zbyt puste, więc ratujemy się jak kto może? A może widząc to sama Natura daje nam popalić koronawirusem?

Exit mobile version